Autor Wiadomość
dOMINO
PostWysłany: Śro 11:08, 28 Cze 2006    Temat postu:

Bo ja z reguły zauważam takie rzeczy. Wiesz co? patrząc z perspektywy czasu- wcale Ci się nie dziwię. Byłem wtedy jakiś dziwny (co wcale nie oznacza, że znormalniałem- może po prostu dorosłem do paru spraw) Very HappyVery HappyVery Happy A Mycha zna mnie n-lat i nadal prawie nic o mnie nie wie Very Happy
kathleen
PostWysłany: Śro 10:44, 28 Cze 2006    Temat postu:

ty taki strasznie dziwny byłes:PRazz zreszta mycha mi opowiadała, że ty w gimie ani razu sie nie odewales, nic. to ja mowie "lol". ale troche znormalniales, tzn odzywasz sie do lludzi:D zreszta dystans mialam do wielu osób. moze ty jeden to zauwazyles.
dOMINO
PostWysłany: Wto 18:47, 27 Cze 2006    Temat postu:

Wiecie co? Niektóre osoby mnie dziko wkurzały na początku... Nie powiem kto bo i tak byście nie uwierzyli Very HappyVery HappyVery Happy w sumie raczej uwierzyły sądząc po osóbkach w tym temacie.Kath pamiętam z tego, że siedziała ze mną na pirwszej bioli i z tego ze na kobyłce odniosłem wrażenie, że mnie wprost nie znosi... Kathleen, jak to było?
kathleen
PostWysłany: Pon 22:43, 26 Cze 2006    Temat postu:

hehe ja miałam problemy z imionami na poczatku, ale poszlo szybko:D a bo kath lubi sie o to pytac:D
naziyah
PostWysłany: Pon 22:33, 26 Cze 2006    Temat postu:

ja zapamiętałam madziulę z tego piątku jako jedną z nielicznych, bo położyła się na ziemi na olimpie a na biologii, na której był temat 'biologia-nauka o życiu' na pytanie p podskarbi czym jest biologia odpowiedziała że nauką o życiu Smile
pamiętam też, że kath zapytała mnie czego słucham, a ja miałąm pustkę w głowie i wyszłam na idiotkę Wink
a x tyc już wtedy dziwny mi się wydał!
i pamiętam jeszcze, że miałam wrażenie, że do naszej klasy chodzą same marty i magdy
kathleen
PostWysłany: Pon 17:41, 26 Cze 2006    Temat postu:

ja pamiętam jak na Madzię Jarocińską krzywo patrzyłam. Bo ona chodziła do Protektora, słuchała Tokio Hotel (†††) I MÓWIŁA, ŻE TEŻ LUBI METAL. albo nazywała Linkin Park metalem. może to głupie ale mnie cos takiego denerwuje. ja wszystkich od razu lubiłam, ale i tak podchodziłam z dystansem. Kto by pomyślał, że średnio przepadałam za Madziula, taka dziwna mi sie wydawała, kochana:* Very Happy
dOMINO
PostWysłany: Pon 15:47, 26 Cze 2006    Temat postu:

No więc jedziemy piątek... Gdyby ktoś jeszcze chciał się dopisać do pierwszego dnia, prosiłbym o dopisek w stylu "pierwszy dzień"
Opowieść dOMINA- dziki czwartek i pamiętny piątek
Czwartku nie pamiętam zbytnio, tylko tyle, że na rozpoczęcie roku wszyscy chłopacy przyszli ubrani w garniaki itp a ja idąc za radą mojego kolegi Betona przyszedłem se w koszulce i zielonych spodniach Wink
Tak więc czas wziąć się za piątek. Dzień zaczął się zabawnie, bo lekcją wf a nie wiedziałem, gdzie jest sala. W końcu dotarłem do domniemanego obiektu sportowego i spotkałem "starego" znajomego, Roberta, który widać zapominając że już się kiedyś poznawaliśmy wyleciał
-pierwsza fy?
-no
-Robert jestem
-Dominik

Potem przyszła reszta chłopaków, z których głównie zapamiętałem Siwego, bo jego styl bycia rzucał się w oczy Razz

Potem była przerwa (po wfie) na której przyszło mi poznać Asię Sawę (która zrobiła na mnie jakieś nieokreślone wrazenie, którego do dziś nie moge określić. Jakaś mi się taka odludna [?] wydała- sry Asiu za ten osąd) i Kasię W, w której od razu odkryłem ducha lekko świrniętego- co zaskarbiło jej moją natychmiastową sympatię ( i to jeden z nielicznych niemal do końa słusznych moich sądów z tamtych dni). Potem religia- x. Tyc sprawiający wrażenie spokojnego, opanowanego i krytycznego cżłowieka (tylko wrażenie) i moje pierwsze starcie z Madziulą, która sprawiła na mnie wrażenie siostry (albo w najdalszym razie kuzynki) Macieja, opanowanej, spokojnej (aż nazbyt) osóbki (sry Madziula, kolejna moja nietrafna opinia Smile )... POtem pamiętam tylko matmę, calusieńką przegadaną z Kasią W (dziex, Katarzynko, nauczyłem się olewać matmę wtedy [żartuję]), przy czym jednak ukradkowo zerkałem na pewną ślicznotkę po mojej lewej stronie, która troszkę jakby nasłuchiwała. Sprawiła na mnie wrażenie nieśmiałej (sry za kolejny nietrafny osąd) i przedstawiła się takim oto imieniem- NATALIA! I tyle jeszcze spostrzegłem, że miała runy na torbie. Nasiu- wręcz mnie zainspirowałaś do poszukania run na necie Very Happy Very Happy Very Happy (a i tak nigdy nie przetłumaczyłem osbie napisu z Twojej torby) Wink
naziyah
PostWysłany: Nie 20:13, 25 Cze 2006    Temat postu:

no to jeszcze ja się dorzucę Smile
gdy tego lipcowego dnia wpadłam spóźniona na aulę (nie ma to jak jechać z tatą mikiego) przeraziłam się, że jest tych wszystkich ludzi cała taka kupa, a wszyscy tak staro jakoś wyglądają, a dziewczyny to już w ogóle, myślałam że wszystkie będą wredne i puste. Gdy poszliśmy do klasy, siedziałam koło Reni i Kasi W. i wtedy już naprawdę wpadłam w popłoch, bo z wyglądu oceniłabym je na 30latki (no offence, of course Wink ). Niedaleko siedział też Domino, zapamiętałam że miał dużo na głowie w sensie dosłownym.
Później doszłam do wniosku, że wszyscy chłopacy są jacyś dziwni i nijacy, zwłaszcza osobnik zwany później przez mrs Nowak Nowakiem Razz (ale pozory mylą, as we all know)
A na samym końcu poznałam Anię K. i szłam z nią kawalek, wtedy opowiedziała mi o tym, jak lubi Trylogię... Hm, każdy lubi to co lubi pomyślałam
Ogólnie pierwszy kontakt z moją przyszłą klasą określiłam mianem Tragedia


Nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam... Wink
kathleen
PostWysłany: Nie 15:53, 25 Cze 2006    Temat postu:

ja pamiętam reakcje Jarka po pierwszym dniu: Nie ma ładnych dziewczyn, przenosze sie. Myślałam, że go zabije:D Kaczocha był w górach, Domino, dyrka powiedziała, że on uwielbia góry. Dlatego go spoczątku lubiłam... ja pamietam właśnie ten moment dobrze, jak wszystkie klasy poszły już z auli, tylko 36 biedactw zostałoVery Happy jako MY:D

Kocham Was:D

PS. z późniejszych dni, apmiętam jak za chiny nie mogłam znajeźć sali nr. 9. i pytałam sie chyba wszytskich NIKT NIE WIEDZIAŁ, z 3 klasy, 2 klasy... i jakos w koncu dotarłam, nie wiem jak:D ale nastepnego dnia, to ja tłumaczyłam innemu pierwszoklasiscie droge do 9Very Happy czyżby uznał mnie za starsząSmile?
dOMINO
PostWysłany: Sob 22:29, 24 Cze 2006    Temat postu:

Hm jeszcze ktoś ma wspomnienia z PIERWSZEGO dnia? Czy mam kontynuować story Madziuli?
madziula
PostWysłany: Sob 22:15, 24 Cze 2006    Temat postu:

A ja pamiętam piątek ...
Przyszłam do szkoły, nie znałam planu, co chwile dzwoniłam do Macieja z pytaniem "Maciej gdzie Ty jestes?" i zaraz potem zadawałam drugie "Ale gdzie to jest?". Pierwsza lekcja to była religia, i pamiętam jak nieśmiało zapytałam Dominika, czy moge usiąś koło niego. Klasa nr. 5 od początku mnie przerazała, jakbym przeczuwała jakie paskudne lekcje przyjdzie mi w niej spędzić. I wtedy na choryzoncie pojawił się ksiądz Tyc. Uznałam go za normalnego, przeciętnego, nieszkodliwego człowieka, a nawet człowieczka. I do dzisiaj się zastanawiam, co go tak zmieniło : jakieś traumatyczne przeżycia, czy 10 miesięcy spędzonych z naszą klasą. Kolejnych godzin z tegoż piątku nie pamiętam. Jeszcze wpadł mi do głowu pewien ważny szczegół : miałam wtedy na sobie swoją ulubioną bluzkę, którą podarłam w drodze ze szkoły zachaczając o drzewo w parku (do dzisiaj nie wiem jak tego dokonałam).
Gość
PostWysłany: Sob 21:12, 24 Cze 2006    Temat postu:

1 FY- PIERWSZE STARCIE-CZĘŚĆ dOMINA

Pamiętam ten dzień w miarę dobrze. Siedziałem sobie w auli otoczony tłumkiem nieznanych ludzi razem z dwoma znajomymi z gimnazjum, Betonem i fulkiem. Dyrka (chyba) wyczytywała poszczególne klasy z nazwisk... i byliśmy ostatni. Nietrudno było się domyślić, że pozostali na sali to ludki, z którymi przyjdzie mi przeżyć najbliższe 3 lata. Przede mną siedział taki jakiś drągal, który rozejrzał się po sali, odwrócił i zagaił: "1f?" Odrzekłem, że tak. No i w ten sposób poznałem Przemka, który już z nami do klasy niestety nie chodzi... Potem dosiadł się drugi "długi" jegomość, obdarzony dziwnym kolorem tęczówki i zamiłowaniem do informatyki.
-Cześć, Robert jestem.
-Przemo
-Dominik.
Nietrudno się domyślić, że jest to nasz admin, Jasiu alias Rowek.

Poszliśmy do klasy z dyrką, bo nasz wychowawca wybył gdzieśtam.
PO drodze do sali, która miała stać się później miejscem niejednej matematycnej tortury (nr.5) przyglądałem się trochę współtowarzyszom. Moją uwagę przykuł taki dziwny rudzielec sprawiający wrażenie lekkiego chama, zamkniętego w sobie (Sry Krzychu za ten niesłuszny osąd) oraz pewna czarnowłosa dziewczyna, którą widziałem kiedyś na mieście i która bardzo spodobała się mojemu kumplowi (czyt. to była nasza Klaudia)...
I tak minął mi pierwszy dzień. Wydawało mi się, że wszyscy są cholernie sztywni i nietowarzyscy (jakże się omyliłem, wybaczcie). Teraz Wasza kolej.
madziula
PostWysłany: Sob 18:32, 24 Cze 2006    Temat postu:

To do dzieła Smile
dOMINO
PostWysłany: Sob 17:27, 24 Cze 2006    Temat postu: Historia 1 f

Mam taki dziki ale realizowalny pomysł. Skoro mamy klasowe opowiadanko, które przerodziło się niemal w historię Wszechświata to może napiszemy troszkę opowiadania o naszej klasie? Minął już rok...Napiszmy trochę wrażeń z września, października. Jakie były wtedy nasze odczucia itp. Co o tym myślicie? Jeśli się praę osób zgodzi, mogę rozpocząć sam.

Ten post pod postem Madziuli też jest mój ale z nieznanych mi przyczyn nie zalogowało mnie...

Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style by Vjacheslav Trushkin